Nie jesteś zalogowany na forum.
Karula
https://www.looduskalender.ee/n/node/3324#cam
Dzisiaj kolejny dzień z przerwami w przekazie. Poniżej boćki rano, jeszcze skulone po obfitym deszczu, który padał kilka godzin.
Prawdopodobnie było jakieś ranne karmienie, ale przez duże przerwy tego nie wiemy. Widziałam dwa karmienia Karla II i Kati. Ojciec przyniósł dużo ryb a mama żabki.
Karl-godz.11:01
Kati-godz. 14:39
Do czego służy dziób.
Oj, to boli.
Dziobem można także postukać w gałąź za gniazdem.
Czarnuszki były aktywne. Gniazdo robi się dla nich za ciasne. Gdy jeden zaczął trening, drugi postanowił zrobić to samo. Bociany zderzyły się skrzydłami.
Pierwszy bociek ćwiczył rewelacyjnie.
W nagrodę brat usunął mu trochę puchu z szyi.
A tutaj ryzykowne ćwiczenie na brzegu gniazda.
Dobranoc.
Offline
Karula
https://www.looduskalender.ee/n/node/3324#cam
Dzisiaj Karl II pojawiał się z rybami cztery a Kati dwa razy. Samiec zrzucał ryby duże i małe.
Godz. 7:18
Godz. 10:01
Godz. 18:38
Kati podawała chyba żaby. Ona przynosi takie różne małe zwierzątka, nie wszystkie potrafię nazwać. Po rodzaju jedzenia widać, że żerowiska samca i samicy są różne. Kati rzadko poluje na ryby.
I trochę boćków.
Widać co robiłem, wyrywałem puszek bratu.
Tyle go jeszcze mamy.
Musimy potrenować, bez tego nie będzie latania.
Pomogę ci.
Odstraszanie chyba obcego bociana. Jeden bociek tylko zareagował.
Offline
Karula
https://www.looduskalender.ee/n/node/3324#cam
Były dziś przerwy w przekazie przez co nie widać było wszystkich karmień. Karl II pojawił się wczoraj o godz. 12:01 z lewej strony gniazda, czasami tędy wlatuje. Miał problem ze zrzutem jedzenia, w końcu pojawiły się ryby.
O godz. 15:09 zrzucił ryby małe i duże. Sporo tego było.
Wola boćków pełne.
Przez nagłe zatrzymanie się przekazu, Kati widzieliśmy tylko przez chwilę. Zrobiłam jej dwie fotki. Znając jej upodobania łowieckie, pewnie przyniosła jakieś stworzenia bagienne, żaby czy ślimaki.
Młode ptaki nie próżnowały i przykładały się do ćwiczeń skrzydeł. Najpierw trenował jeden bociek.
A potem od niechcenia zaczął machać skrzydłami drugi.
I nagle oderwał stopy od gniazda unosząc się chwilę ponad nim.
Padało, mokry puch, który sobie nawzajem czarnuszki wyrywają, lepił się do ich dziobów.
Tam nie ma puchu skubaczu jeden.
Nowa zabawa młodych to układanie mchu.
Offline
Karula
https://www.looduskalender.ee/n/node/3324#cam
Boćki nie mogły dzisiaj liczyć na śniadanie, ponieważ Karl II nie mógł nic zrzucić. Bardzo się męczył i odleciał.
7:55
I znowu deszcz.
Po południu samiec pojawia się ponownie, by dokończyć zrzut pokarmu. Duża ryba, która blokowała przełyk
w końcu wyszła.
13:34
Później boćki trenowały.
Ponownie nieszczęsny deszcz.
Przed nocą przylatuje jeszcze samiec z niewielkim karmieniem. Kati nie pojawiła się przez cały dzień.
21:48
Jest zimno i mokro.
Offline
Karula
https://www.looduskalender.ee/n/node/3324#cam
Bardzo zły dzień dla bocianów. Już od rana boćki stresuje obcy bocian, który siada na gałęzi w pobliżu.
Trochę później intruz przelatuje obok gniazda. Dobrze go widać.
Dzisiaj czarnuszki są głodne. Tata rano przyniósł tylko małe rybki.
11:23
Przed wieczorem miał dla nich więcej jedzenia, ale ponownie nie mógł zrzucić dużo. Wypadło z dzioba kilka małych ryb i jedna większa. Odleciał z pełnym wolem. Kati drugi dzień nie pojawiła się na gnieździe.
17:57
Były dzisiaj przebłyski słońca.
Bociany miały ochotę na ćwiczenia. Wyróżniał się jeden z nich, który wykonywał ładne podskoki. Myślę, że to ten młodszy, który w wielkości dogonił brata.
I chwile miłe dla nich.
Pomiziam cię braciszku.
I wyskubię puszek.
A potem sami sobie powyrywamy.
Ochłodziło się, boćki schowały dzioby w żaboty.
Dzień powoli dobiegał końca. Boćki smacznie już spały, gdy zaatakował je z tyłu przebiegły jastrząb. Zaczepił pazurami o tego bliżej brzegu gniazda z zamiarem strącenia.
Skrzydło boćka znalazło się poza gniazdem. Jednak nie stracił równowagi i na nim pozostał.
Bociany napuszyły się i warczały groźnie. Jastrząb nie ponowił ataku.
Ptaki ułożyły się do snu, ale czy po tak stresującym dniu był on spokojny?
Offline
Karula
https://www.looduskalender.ee/n/node/3324#cam
Biedne bociusie. Od trzech dni nie ma mamy, tata ma problem ze znalezieniem pokarmu. A wszystko zaczęło się od deszczu, który tu mocno padał. Boćki są niedożywione. Dzisiaj Karl II pojawił się tylko jeden raz na gnieździe. Uwinął się sprawnie ze zrzutem. Młode zasłaniały co jedzą, ale pewnie to były małe rybki.
14:59
Boćki od czasu do czasu wykazywały aktywność.
Skubanie na pierwszym miejscu.
Patyczki, super się je układa.
I trochę ruchu.
Dość wcześnie poszły dziś do łóżeczka, aby nie tracić niepotrzebnie energii.
Offline
Karula
https://www.looduskalender.ee/n/node/3324#cam
Boćki nie zawiodły się na ojcu, który przyleciał w krótkich odstępach czasu o godz.7:15 i 10:48. Zrzucił z wola żaby, ryby i drobny pokarm przypominający równej wielkości robaki. Na estońskim forum znalazłam wpis Liz, że to są małe rybki. Polska nazwa-cierniczek północny. Było tego mnóstwo i po odlocie taty boćki nadal jadły.
Po karmieniach czarnuszki były bardzo radosne
Minęła godz. 13 i tu niespodzianka. Po trzech dniach nieobecności pojawia się opłakiwana już Kati. Dzieci mają trzeci posiłek.
Jeszcze łzy radości nie wyschły, gdy boćki nawiedził ponownie znienawidzony jastrząb. Młode przyjęły pozycje obronne i buczały. Patrzyły w kierunku agresora. A ten był szybki jak błyskawica. Wcale go nie widziałam.
Długo nie musiały czekać, gdy podjął próbę zrzucenia czarnuszka. Musiał przelecieć bardzo blisko. Boćki się pochyliły a temu bliżej brzegu, nóżka o mało co nie wypadła za gniazdo.
Na szczęście jastrząb nie zbliżył się więcej. Bociek siedział blisko skraju gniazda i był łatwym celem.
Napuszone bociany nadal wydawały z siebie ochrypły głos, gdy zaniknął przekaz. Gdy za parę minut wrócił panował już spokój.
Dzisiaj słońce przeplatało się z deszczem.
Na pocieszenie przyleciał Karl II z kolacją i przyniósł znowu dużo cierniczków.
Przed wieczorem bociany ćwiczyły.
Offline
Karula
https://www.looduskalender.ee/n/node/3324#cam
Dzisiejszy dzień należał do bogatych w karmienia, było ich sześć. Kati spisała się na medal, bo dawała jeść trzy razy. Po rannym jedzonku, które zrzuciła, bociany miały brudne dzioby.
Kolacja też należała do niej.
Bociany sporo ćwiczyły. W użyciu były często dzioby.
Wyskubywały sobie puszek.
Przed nocą nad gniazdem przeleciał rodzic. Boćki żebrały o posiłek.
Potem bardzo długo kiwały głowami, prosząc rodzica o nakarmienie. Rodzic musiał siedzieć na jakiejś pobliskiej gałęzi.
Zapadła noc, a one jeszcze kwiliły.
Offline
Karula
https://www.looduskalender.ee/n/node/3324#cam
Rodzic odleciał dopiero rano o godz. 5:17. Boćki śledziły go wzrokiem.
Na gnieździe przez cały dzień nie pojawił się Karl. Było tylko jedno karmienie Kati, która przyniosła sporo żab.
Boćki wykonywały wysokie skoki. To ćwiczenia młodszego.
A tak prezentował się starszy.
Depilacji ciąg dalszy. Coraz mniej puszku mają na główkach.
I historia z piórkiem, które odstawało młodszemu. Starszy bociek chwycił je w dziób.
I już był powód do zabawy.
Młodszy bociuś popatrzył w kamerkę.
Dobrej nocy kochane czarnuszki.
Offline
Karula
https://www.looduskalender.ee/n/node/3324#cam
Dziś Karl II pojawił się bardzo wcześnie, bo o godz. 5:38 i przyniósł pokarm podobny do pijawek. Estończycy znają go, są to minogi.
Do południa były jeszcze dwa karmienia przez Karla i Kati. Dziś zaplanowano obrączkowanie młodych. Gdy pojawili się ludzie pod gniazdem, czarnuszki napuszyły się.
Prawdziwy niepokój zaczął się, gdy Urmas wspinał się na drzewo. Był duży hałas.
Czarnuszki poderwały się i w panice wyfrunęły.
Ornitolodzy ruszyli na poszukiwanie boćków. Po pewnym czasie zguby się odnalazły. Na gnieździe pojawił się samiec. Zobaczył brak piskląt, ludzi na dole i ogarnęło go przerażenie. Odleciał.
Gdy pod gniazdem nie było ludzi, powrócił i wydawał się spokojniejszy, czekał na powrót dzieci. Ornitolodzy z pisklakami zbliżali się do gniazda, Karl II odfrunął.
Na gnieździe pojawił się Urmas najpierw z jednym czarnuszkiem, a potem został wypakowany drugi bociek.
Kiedy kurtka osłaniająca boćki zniknęła, okazało się, że oba mają lokalizatory. Jeden koloru czarnego a drugi bordowego. Bordowy dostał starszak a młodszy z boćków czarny.
Ptaki leżały długo bez ruchu, a gdy podniosły się można było odczytać ich obrączki. Starszy bociek-716A, młodszy-716O.
Do gniazda powrócił Karl II, który na widok czerwonawego lokalizatora wpadł w szał, był przerażony. Atakował czerwone coś na plecach dziecka. Wylatywał, powracał, wszystko się trzęsło. Dzieci prosiły
o kolację, ale jej nie dostały. Nawet drugi bociuś próbował czerwoną ozdobę na plecach urwać bratu.
Na koniec samiec przefrunął nad gniazdem i odleciał przestraszony.
Boćki poszły spać bez kolacji. Co będzie jutro? Czy rodzice zaakceptują swe dzieci?
Offline