Nie jesteś zalogowany na forum.
12 maj
Dzisiaj dwa pisklaki dostawały głównie do jedzenia większe i mniejsze rybki. Zrzutów było sporo a szyjki maluchów robiły się pełne.
Offline
13 maj
Dzisiaj podobnie jak wczoraj maluszki jadły ryby. Odpowiednie dla nich są teraz rybki średniej wielkości
i takie bociany podawały. Było ich sporo. Pisklęta na pewno nie poszły spać głodne.
A tutaj ranne spanko pod skrzydłem.
Rodzice pielęgnują dzieci, to i one też zaczynają dbać o higienę.
Offline
14 maj
Dzisiaj bliźniaki z Gemenc w wieku 16 dni zaczęły być zostawiane same na gnieździe.
Na początku tata wyskoczył tylko na chwilę. Przyniósł gruby patyk, który chciały mu odebrać malce myśląc pewnie, że to jedzenie. Później przyleciał i zlał gniazdo wodą.
Mama dzisiaj bardzo dobrze karmiła. Przyniosła dużo rybek małych i większych a także maleńkiego żółwia, którego potem połknęła.
I znowu pisklęta zostały same. Tym razem już na kilka godzin.
Po powrocie samica zrzuciła żmije, które oba pisklęta zjadły.
Później dla ochłody znowu się pojawiła woda.
Pisklaki toczyły także walkę o wielką żabę. Rodzic ją połknął, ale później jeden z malców sobie z nią poradził.
Offline
15 maj
W Gemenc nie pada deszcz tak jak w naszej części Europy. Jest susza i bociany mają problem ze znalezieniem pokarmu. Na wysokości zadania staje samica, która dobrze karmi dzieci. Samiec nagle przestał przynosić duże ryby co mnie dziwi, bo na pewno w potoku są. Maluszki zostawiane są same na wiele godzin. Dziś przed południem widziały jakieś zagrożenie i od razu reagowały bucząc i wykonując gesty, jakby atakowały wroga.
Mama znalazła chyba dzisiaj gniazdo żmij, bo przyniosła ich bardzo dużo.
Przed wieczorem pisklęta były głodne. Chwytały rodzica za dziób.
Offline
16 maj
Takie ranne spanko z tatą.
Samiec przyniósł do gniazda liście a potem zostawił malce same.
Po trzech godzinach przyleciała mama, która dobrze je nakarmiła.
Niedługo po przylocie samica zaczęła śpiewać okazując swoje zaniepokojenie. W pobliżu kręcił się jakiś intruz. Nie odleciała, pozostała z dziećmi.
Po godzinie to samo. Niespokojne były także pisklęta.
Za pół godziny intruz przeleciał koło gniazda. Co to było, bocian czarny czy drapieżnik? Chyba raczej bocian, widać kawałek czarnego skrzydła... chociaż w locie był szary. Samica napuszyła się i wydała groźny dźwięk.
Widocznie samiec to usłyszał, bo zaraz się pojawił.
Dokonał dwóch zrzutów. W sumie wypadły mu z dzioba dwie duże żaby.
Nie minęła jeszcze godzina, gdy pisklęta poczuły głód. Jeden odważniejszy zaczął łapać tatę za dziób. Bardzo to zirytowało samca i malca również chwycił za dziobek. Pisklęta momentalnie się uspokoiły.
Maluch jednak zapomniał o reprymendzie taty i znowu zaczął prosić o jedzenie. Samiec oprócz ściskania dziobka, zaczął go ciągnąć za piórka.
I znowu zostawił malce same. Na szczęście intruz im nie zagroził. Pisklęta czekały ponad trzy godziny na przylot rodzica. Gdy powrócił dostały kolację.
Samiec ostatnio inaczej się zachowuje. Nie karmi rybami, ale żabami. Wczoraj chciał wyrwać z dzioba dziecku śliską żmiję. Chyba bocian ma uszkodzony przełyk od jakiejś dużej ryby. Jest rozdrażniony. Nie lata teraz nad potok, a na żerowisko samicy i dlatego przynosi śliskie żaby. Jeśli to jest powodem niekarmienia rybami, powinno niedługo minąć. Oby tak było. W tamtym roku Karl II w ten sposób się leczył.
Offline
17 maj
Samica przez całą noc aż do popołudnia opiekowała się bliźniakami.
Maluszki niemal równocześnie stanęły na nóżkach i zrobiły pss poza gniazdo.
Mama nie mogła wyfrunąć, aby znaleźć dla nich jedzenie, bo obcy bocian czarny kręcił się koło gniazda. Bocianica zachowywała się bardzo nerwowo. Trwało to 20 minut.
Przed godz. 14 widać było przelatującego koło gniazda obcego bociana.
W końcu pojawił się samiec.
Ojciec kolejny raz nie przyniósł ryb a sporo robaków. Malce nie zaspokoiły głodu Zaraz też odfrunął.
Minęły cztery godziny, gdy do gniazda na nocny dyżur przyleciał rodzic. Była nadzieja, że w końcu pisklęta dostaną coś solidnego do zjedzenia. Bocian jednak zrzucił jedną wielką rybę, którą potem połknął. Dzieci poszły spać dziś bardzo głodne
Mapa lasu w Gemenc. Aż niebiesko jest od wody...powinny być rybki.
Offline
18 maj
Skoro samiec wczoraj zrzucił tak dużą rybę, musiał jego przełyk już się zagoić. Dzisiaj rano przynosił do gniazda mech , liście, gałęzie. Widać było, że czuje się dobrze.
Nie byłby jednak sobą, gdyby nie zostawił dzieci samych.
Za godzinę przyleciała mama, która zrzuciła sporo ryb. W końcu pisklęta się najadły.
Ona zajęła się ich toaletą.
One z nią pogadały.
Przed godz. 14 zmienił ją samiec, który również przyniósł rybki.
Rodzic zadbał o puszek dzieci.
Zauważyłam, że zjadł kawałek mchu.
I znowu zostawił malce. Były same przez trzy godziny.
Przed godz. 19 zjawiła się mama, która zrzuciła ryby. Był to więc trzeci posiłek tego dnia.
Offline
19 maj
Dziś rano samiec wcześnie zmienił samiczkę i przystąpił do karmienia rybkami. Było sporo mniejszych, które malce pochłonęły bardzo szybko i jedna za duża jeszcze dla nich. Bocian musiał na siłę wyrywać ją dzieciom. Później z trudem ją połknął.
Będą już z dziećmi cztery przeszło godziny, zaczął umacniać gniazdo, przynosząc nowe gałęzie.
Przed godz. 13 nie mogąc doczekać się samicy odleciał. Dzieci zostały same na przeszło pięć godzin.
Jeden z pisklaków wzorem taty zaczął poprawiać wystającą gałązkę.
Pisklęta spały.
O zwykłej porze, przed godz. 19 zjawił się rodzic, który nakarmił dzieci rybami. Pisklęta jadły więc dzisiaj dwa razy.
Chyba się najadły.
Offline
20 maj
W końcu popadało w Gemenc. Pisklęta jak widać trochę zmokły, ale na szczęście było ciepło.
Od razu wzrosła liczba karmień z dwóch do czterech. Była to drobnica i rybki.
Samica po podaniu kolacji jeszcze wyleciała i pisklęta zostały same.
Offline
21 maj
Rano zastałam pisklęta same. Rodzic mógł nocować niedaleko.
Po godz. 7 było pierwsze karmienie przez samicę.
Kolejny posiłek rybny przyniósł samiec. Była też i duża ryba, którą bocian zrzucał potem i z powrotem połykał.
Po południu karmiła mama.
Godzinę później był znowu tata z rybkami.
Potem rodzeństwo odpoczywało.
Po godz. 17 pojawiła się mama i dała dzieciom kolację.
Samica jeszcze wyleciała. Robiło się ciemno, gdy wróciła z drugą kolacją. Pisklęta dziś jadły sześć razy.
Offline